piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 1

Beacon Hills, teraz


Od dwóch dni mieszkanie Jamie było zamknięte, a ona sama nie odbierała telefonów, nie odpisywała na smsy i nie dało się z nią utrzymać żadnego kontaktu. Co ciekawe ostatnią osobą którą widziano żeby tam wchodziła był Derek, ale jego też nie widziano od tego czasu. Mieszkanie Jamie może nie należało do najlepiej urządzonych; te żywe kolory ścian i stare drewniane meble jakoś się nie łączyły, ale dało się tam wytrzymać. Może i ktoś by się bardziej zainteresował zniknięciem tych dwóch osób, gdyby nie to że Scott, Stiles, Alison, Lydia i cała reszta wyjechali na tygodniowy biwak i mieli wrócić dopiero następnego dnia. Był też Deaton ale nie bardzo się przejmował Derekiem. Dawno już się nie widzieli, Derek ostatni raz we własnej sprawie przyszedł do niego 2,5 roku temu w sprawie dziwnych plam, które po jakimś czasie zniknęły. W prawdzie od tego czasu sporo się zmieniło: Derek nie chciał już śmierci wszystkich Argentów, wystarczyła mu Kate, Scott spotykał się z Allison a Isaac z Kirą. Ogólnie wszyscy byli szczęśliwsi. No, może oprócz Lydii, która rozstała się z nijakim Adamem, chociaż on odszedł ze szkoły więc i tak byłoby im ciężko.



                                                                          *********



Po powrocie z biwaku wszyscy wylądowali w domu Scotta. W końcu gdy większość zasnęła na kanapie albo podłodze Stiles  podszedł do Scotta.
-Ej, słuchaj, chodźmy do twojego pokoju- zaczął Stiles.
-Ale po co?- Scott odpowiedział pytaniem patrząc na śpiącą obok Allison.
-Musimy pogadać- w oczach Stilesa była powaga.  
-No dobra...- zrezygnował Scott
Gdy weszli na górze do pokoju Scotta i usiedli na łóżku Stiles zaczął:
-Ej, słuchaj, czy Jamie dzwoniła?
-Nie, wiesz przecież- odparł ze zdziwieniem Scott
-No właśnie. Nie odbiera telefonów. Nie odpisuje. Nie otwiera drzwi.
-No wiem,  to trochę dziwne...
-Trochę?! Bardzo! Zwłaszcza że ostatnią osobą która wchodziła do jej mieszkania był Derek!
-Skąd masz pewność?
-Rozmawiałem wtedy z nim. Był jakiś dziwny, wkurzony i... taki... dziwny...
-On zawsze jest wkurzony i dziwny- zaśmiał się chwilowo Scott.
-Ej, ale na poważnie. Teraz też nie ma z nim kontaktu.
-Może potrzebują spędzić se sobą czas?
-Nie. Na pewno nie.
-Okay, więc co zamierzasz zrobić? -spytał, ale gdy zobaczył uśmiech Stilesa wystraszył się- Stiles. Co ty do choler chcesz zrobić?! Błagam nie męcz mnie...
-Jedziemy do Jamie.
-Teraaaaaz? -spytał z "lenistwem" w głosie.
-Teraz.




********** 





Gdy dojechali do Jamie Scott zmuszony przez Stilesa wyważył drzwi. Powoli i ostrożnie weszli do środka. Nic. Nigdzie ludzi. Została tylko sypialnia. Było pewne że tam są. Weszli. Na łóżku leżał Derek. Miał całe czarne ręce i twarz. Był nieprzytomny. Obok na podłodze leżała Jamie. Była blada. Miała otwarte oczy. Ale oczy były puste. Białe.

środa, 10 czerwca 2015

Prolog

Kenia, 3 lata wcześniej


     Derek obudził dokładnie o godzinie 5 rano. A właściwie nie obudził się, lecz został obudzony. Na szkoleniu dla wilkołaków to była norma. Szkolenie dotyczyło nauki walki dla zaawansowanych. Był tu tylko z jednego powodu. Zemsta na Kate Argent. A właściwie całej rodzinie Argentów.
     Po usłyszeniu sygnału rogu wszyscy niezwłocznie musieli udać się przed namioty, na mniejszą "arenę" (która była po prostu częścią ubitej ziemi i pisku, ogrodzonej drewnianym płotem). Na tym szkoleniu były bardzo surowe zasady. Członkowie spali w namiotach, po 2 osoby. Wszystko miało miejsce na okropnym upale, czymś co było oddalone od wioski, chociaż trudno to nazwać pustynią. Derek w samych bokserkach (jak większość uczestników) udał się w miejsce spotkania. Tam, każdy z nich musiał zanurzyć się w lodowatej wodzie dla orzeźwienia ciała i umysłu. Fakt, to było bardzo nieprzyjemne, ale nie tak jak inne zadania. Po kąpieli wszyscy udali się do namiotów, by się ubrać. Choć było gorąco, musieli mieć długie spodnie i kozule. Derek dzielił namiot z nijakim Aronem. Gość był spoko, młody i przystojny, ale nie radził sobie najlepiej. Nie chciał tu iść, rodzina w akcie załamania faktem iż ich syn nie zna podstawowych umiejętności wysłała go tutaj. Powinien trafić do grupy początkujących ale przy wpisie zaszła jakaś pomyłka, więc jest tu. Potem, jak każdego ranka uczestnicy tego... obozu? musieli zapolować by mieć co na śniadanie. Ludzie rozbiegli się na wszystkie strony, Derek udał się jak zwykle do lasku. Nagle coś zaszeleściło w krzakach. Wilkołak już miał zaatakować zwierzę nożem gdy zza krzaków wyleciała strzała z łuku i omal nie trafiła go w ramię. Krzyknął. Zza krzewu wyszła dziewczyna. Miała brązowe długie włosy, niebieskie oczy, była wysoka i szczupła, a w ręce trzymała łuk.
-Ups. Przepraszam, usłyszałam kroki i myślałam że to kojot. - powiedziała lekko zmieszana.
-Nie ma sprawy. Na szczęście mam refleks. - Derek uśmiechnął się
-Jestem Jamie. - przedstawiła się - Jamie Dawson.
-Derek Hale. Skąd jesteś? -spytał
-Nie mam stałego miejsca zamieszkania. Raz jestem tu, raz tam. Zależy co się trafi.
-To znaczy?
-Byłam najemniczką. Ale już z tym skończyłam. -sprostowała- A ty skąd jesteś?
-Beacon Hills.
-Beacon Hills? -zdziwiła się
-Tak, a co?
-Rok temu otrzymałam po wujku mieszkanie w Beacon Hills. PO zakończeniu zamierzałam tam zamieszkać.
-Oooo... miły zbieg okoliczności. -uśmiechnął się- Wiesz,możemy wrócić razem... Znam okolicę i w ogóle...
-Hahaha dobrze. -zaśmiała się- Czemu tu jesteś?
-Jakby to powiedzieć... w ramach zemsty... - i opowiedział historię o Kate.
-Ciekawe... miałam kiedyś zlecenie... zabić ją... ale popadłam w obłęd szukając jej i dlatego skończyłam...
                                       


                                                                        * * * * * * *



Kilka dni potem Derek obudził się z nocnego koszmaru z krzykiem.
-Co ci jest? -spytał półprzytomny Aron
-Nic, nieważne... To tylko sen... -odpowiedział
Śniły mu się okropne demony. Czarne demony. Bez oczu. Bez ciała. Czarna nicość. W tym śnie Demony nawiedzały jego umysł. Były wszędzie. Siały smutek, śmierć, depresję, cierpienie. Tej nocy Derek już nie zasnął. Rano gdy wstał zobaczył na dłoniach dziwne czarne ,,ruchome'' plamy...

Od Autorki

Na blogu, który właśnie czytasz będę pisała fanfiction o oczywiście Teen Wolfie. Postaram się  jak najlepiej to robić- jeśli coś się nie będzie podobało śmiało piszcie w komentarzach. Hejty też przyjmę, oczywiście. Jeśli blog wam się spodoba to nie obrażę się jeśli powiecie o nim komuś coś miłego. No myślę że to  tyle ode mnie. Miłego czytania :D